Perspektywa śmierci to bardzo silna motywacja. ~ Dan Brown
Był
środek zimy, jednej z najbardziej srogich tego stulecia. Silny wiatr
rozwiewał moje włosy, które wpadały do ust. Nie byłoby tak
zimno, gdyby nie ten okropny wicher. Patrzyłam prosto przed siebie i
przywoływałam wspomnienia.
W
takiej sytuacji powinnam trząść się ze strachu, jednak byłam
spokojna. Skupiłam się na otaczającej mnie ciszy. Wdech, wydech,
będzie dobrze. Musi być dobrze, bo to już jest koniec.
Teraz
mogę się nad sobą użalać, pokazać jaka jestem słaba, bo moje
dni czy od teraz minuty, są policzone, a wszystko przez
popychającego mnie brutalnie do przodu człowieka, który stał się
moim koszmarem.
Przechodziliśmy
przez ciemny lasek, który dobrze znałam. To tutaj razem z tatą w
każdą niedzielę po obiedzie wybieraliśmy się na spacery z psem.
Od trzech miesięcy tu nie przychodziłam, po za tym mój pies
zdechł, więc raczej nie miałam dobrych wspomnień z tym miejscem i
już nigdy więcej nie zamierzałam tu przychodzić, ale teraz nie
miałam wyboru. Chociaż było mi obojętne jak i gdzie zginę. Jakie
to ma znaczenie? Mogę tylko powiedzieć, że jestem wściekła i
myślę, że poszłam na rękę mojemu zabójcy. Plany odnośnie
mojej przyszłości zostały mi wyjawione około sześć minut temu.
Bałam
się śmierci, jak każdy. Co będzie kiedy życie z ciebie wyparuje?
Co się stanie, kiedy to wszystko przeminie?
Smutna
prawda, o której każdy boi się mówić: żyjemy tylko po to, aby
umrzeć.
Boję
się sama siebie. Zawładnął nade mną strach już dawno temu. Za
dużo strachu o życie, które trzeba utrzymać, o przyszłość, o
śmierć. Nie umiem wierzyć, chociaż bardzo bym chciała. Jestem
tchórzem. Jestem ateistką. Zwątpiłam, bo "Bóg" nie dał
mi powodów, aby w niego uwierzyć. Chociaż ludzie są stworzeni do
wiary. Nawet ateista wierzy.
Wierzy,
że Boga nie ma... Dlaczego jednym się udaje? Dlaczego jedni mają
idealne życie, a drugich rozbija się na kawałki?
Dziwne,
że nikt nie może odpowiedzieć na to pytanie, tak jak nikt nie
odpowie na pytanie, co jest po śmierci. Dowiesz się tego, kiedy już
będziesz na granicy, a każdy z nas się na niej prędzej czy
później znajdzie. Ja znalazłam się na niej trochę szybciej od
moich rówieśników.
Bo
życie to opowieść idioty. Wkurza mnie to głupie gadanie: musisz
znaleźć w życiu cel! Na każdego jest plan. Gówno prawda.
Żyjemy
po to, żeby umrzeć.
Słychać
było tylko kroki. Ręce miałam przytrzymywane z tyłu. Kiedy tylko
chciałam się wyrwać były coraz mocniej wykręcane. Ciemny las
dodawał mi pewności siebie, bo nie musiałam patrzeć na twarz tego
psychopaty za mną.
Wielkie
brzozy przechylały się na bok ulegając potężnemu wiatru, który
chciał pokazać swoją władzę jaką ma nad nimi. Puste gałęzie
wyginały się w prawą stronę, ponieważ wiatr tak chciał. I jeśli
wierzyć wierzącym to idę na śmierć, ponieważ Bóg tak chciał.
Po
chwili skręciliśmy w prawo, a ja potykając się o kamienie, nawet
nie spostrzegłam, że już znalazłam się przed zamarzniętą taflą
jeziora. Miejscem, gdzie moje życia dobiegnie końca.
Nawet
wiem, dlaczego wybrał to miejsce, ten sposób na śmierć. Ile ja
już razy słyszałam tą historię.
Kiedy
porywacz pchnął mnie w przód, ja zaparłam się nogami.
-
Idź - usłyszałam szept nad moim uchem.
Zatrzymaliśmy
się gwałtownie przed przeręblem. Patrząc na dziurę w jeziorze,
która służyła do łowienia ryb. Nigdy bym się nie spodziewała,
że za chwilę to ja będę pływać pod tym lodem... ale już
martwa.
-
Wyciągaj telefon - rozkazano mi.
Wyciągnęłam
bardzo powoli urządzenie z kieszeni kurtki. Zniecierpliwiony
człowiek za moimi plecami wyszarpał mi komórkę z ręki i zaczął
wpisywać kod blokujący aparat, którym była data moich urodzin.
Skórzane rękawiczki utrudniały posługiwanie się ekranem
dotykowym. Zero odcisków palców.
Zwrócono
mi urządzenie z otwartymi wiadomościami,
-
Pożegnaj się. Nic nie wyjaśniaj, ani nie tłumacz. Po prostu zrób
to szybko.
Drżącą
z zimna ręką pisałam wiadomość, konkretnie moją ostatnią.
Byliście
jedynym, co mnie tak długo trzymało przy życiu. Nie płaczcie za
mną, nie chcę tego. Pod lodem, mimo że jest zimno panuje cisza i
spokój. Kocham was..
Pisałam
wolno i dokładnie. Szloch wydobył się z mojego gardła, kiedy
nacisnęłam "wyślij". Wiadomość poszła do wszystkich
osób w moich kontaktach za wyjątkiem jednej. Gdy tylko to zrobiłam,
moja komórka została mi wyrwana i wrzucona do przerębla.
-
Teraz twoja kolej - zaparłam się nogami. Jeszcze chwila. Chcę
jeszcze wziąć kilka wdechów powietrza.
-
Mam nadzieję, że zgnijesz w pierdlu - wysyczałam.
Nie
usłyszałam odpowiedzi i tak byłam już martwa.
Odwróciłam
się szybko, chcąc ostatni raz zobaczyć oczy mojego oprawcy i
ujrzałam je... te oczy, które kiedyś nigdy mnie nie oszukały.
Następnie to już była kwestia natury. Ile można nie oddychać?
Ile można nie zamarznąć? Poczułam lodowatą wodę, która zaczęła
wlewać się do mojego nosa, uszu i ust otwartych w zdziwieniu.
Wcześniej
niby zdawałam sobie sprawę, że to kwestia minut czy sekund zanim
stanie się to, co nieuniknione. A teraz? Teraz już wiem na pewno...
nie chcę umierać. Jeszcze nie. Odepchnęłam się z całych sił,
które mi pozostały od dna. Uderzyłam głową w taflę lodu, a
potem obróciłam się i kopnęłam ją raz a mocno, powodując
pajęczynę. Czemu jeszcze walczę?
Boję
się. Tak strasznie się boję.
Rozglądam
się dookoła.
Jestem
sama.
Umieram,
umieram, umieram, umieram, umieram...
Ogarnęła
mnie panika. Płuca zaczęły piec, żądając powietrza. Głowa
pulsowała bólem od uderzenia. Upadłam na dno, a czarne mroczki
pojawiły mi się przed oczami. Próbowałam oderwać się od dna,
ale traciłam siły. Ciemność zbliżała się szybciej, niż bym
chciała. Zaczęła mnie pochłaniać. Wciąż walczyłam, ale nie
byłam w stanie. Moja psychika była w rozsypce od sześciu miesięcy.
Jak
miałam wygrać, kiedy ciało nie mogło, a podświadomość nie
chciała?
Jakie
to jest okropne uczucie nie móc oddychać.
Na
ringu staje dwóch przeciwników. Jeden to wysoki, silny, dobrze
zbudowany kulturysta, który wygrał każdą walkę. Nie bierze pod
uwagę porażki. Drugi jest jego totalnym przeciwieństwem - chudym,
poniżanym, słabym.
W
takim wypadku, kto wygra?
Mimo
wiary słabszego zawodnika, nadziei i wsparcia. Przegra ze swoim
przeciwnikiem.
Choćby
nie wiem jak się starał.
Teraz
to ja byłam tym mizernym zawodnikiem, a moim przeciwnikiem była
ciemność. I tym razem nie było cudu. Ciemność wygrała.
..Dowiedzcie
się prawdy.
Bożrme, to jest cudowne!!
OdpowiedzUsuńCudowne, mało powiedziane.
Czekam na kolejny rozdział, bo mogłabym to czytać i czytać w nieskończoność.
Xoxo
Zapraszam:
intuicja-nie-zawodzi.blogspot.com
Bardzo mi miło ❤
Usuńprzeczytałam wszystko i się zakochałam *,* rozdział, jak i cały blog nieziemski <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział <3
Cieszę się 😁
UsuńZaje...fajny
OdpowiedzUsuńKope lat! Rozdział super.
OdpowiedzUsuńSpotkanie po latach haha miło, że jesteś x
UsuńJeju to takie smutne:( chyba bd plakac :'(
OdpowiedzUsuńTo dobrze :) takie miało wywołać emocje x
UsuńI TO się nazywa dobrze napisany prolog. Ale ogólnie jestem zakochana w twoim stylu pisania ah
OdpowiedzUsuńTo cudownie że ci się podoba 😘
UsuńZ pewnością będę czytać dalej ��
Usuńbardzo miło pomysł z tym cytacikiem na początku❣
OdpowiedzUsuńMiałam wątpliwości co do niego. Cieszę się, że został entuzjastycznie przyjęty x
UsuńKocham. Kocham. Kocham.
OdpowiedzUsuńKolejny Twój blog do mojej kolekcji ;)
<3
OdpowiedzUsuńSuper!!!
OdpowiedzUsuńloveeeeeeeeee ♥
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńSuper czekam nn.
OdpowiedzUsuń@happily_20
świetny ;)
OdpowiedzUsuńCudo :-) Świetnie się czyta. Plis o nexta. Pozr ;-) Black
OdpowiedzUsuńNo, no, nieźle się zapowiada, czekam na następny, buźka
OdpowiedzUsuńAgresywnie
OdpowiedzUsuńwięc dowiedzmy się prawdy!
OdpowiedzUsuńto w kolejnym odcinku
UsuńŁaał ale mi się podoba pomysł na to opowiadanie, nie jest to chyba fanfik ale mimo to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie fanfik x
Usuńczytam drugi raz!!
OdpowiedzUsuńO matko ale ten prolog jest dobry. Trudno trafić na tak dobrze napisany prolog, serio.
OdpowiedzUsuńDzięki x
Usuńczuć te emocje i walkę o przyżycie
OdpowiedzUsuńKiedy się wraca do tego prologu po przeczytaniu dalszej akcji to nareszcie łapię sens!
OdpowiedzUsuńNo o to chodzi słońce tylko o to haha x
Usuńpróbuję się doszukać jakichś wskazówek tutaj ale nie.. nic mnie nie naprowadza na zabójcę
OdpowiedzUsuńCzytaj dalej, a wszystko połączysz w całość x
UsuńDlaczego wcześniej na to nie trafiłem? Dobre.
OdpowiedzUsuńTeż ta myślę x
Usuń