27 lutego 2018

Rozdział 17 - Widzisz czy nie widzisz?

Nie pytaj, to ci nie nakłamią 
~ John Maxwell Coetzee

Stoję pochylona do przodu i przygotowana na każdą niespodziankę ze strony przeciwników. Obserwuję ich każdy ruch. Każde nieprzychylne spojrzenie. Przygotowuję się na mocne uderzenie. Ta dziewczyna ma tendencję do mocnych uderzeń. Lubi próbować nowych ciosów, szczególnie takich żeby nikt nie mógł się przed nimi obronić. Wkłada w to całą swoją siłę, pasję i serce. Wszyscy wiedzą, co nastąpi za chwilę i każdy jest na to przygotowany. Nie możemy przegrać tej akcji. Pot spływa po mojej skroni i wzdłuż kręgosłupa, ręce opieram o uda i dyszę ciężko z wysiłku, moje oczy rejestrują każdy najmniejszy ruch w pobliżu dwudziestu metrów. Dziewczyna, która przystępowała do ataku to Roksana. Rozciągała palce, nadgarstki i przechylała na boki tak, że dało usłyszeć się strzyknięcia kości. Nikt nie śmiał odezwać się słowem. Wszyscy trwaliśmy w tej ciszy pełnej napięcia, a jedyny dźwięk jaki dobiegł do moich uszu to kroki Roksany i wcześniej zapowiedziane, przewidywalne - mocne uderzenie.